Ingemar Stenmark. Alpejski gigant z kraju biegaczy

Jeszcze na początku tego wieku wydawało się, że żaden alpejczyk nie da rady powtórzyć wyczynu wielkiego Szweda, który wygrał zawody alpejskiego Pucharu Świata 86 razy. W ubiegłym sezonie ta sztuka udała się Mikaeli Shiffrin. Ale nie zmienia to faktu, że Szwed to ikona narciarstwa alpejskiego.

Jeszcze na początku tego wieku wydawało się, że żaden alpejczyk nie da rady powtórzyć wyczynu wielkiego Szweda, który wygrał zawody alpejskiego Pucharu Świata 86 razy. W ubiegłym sezonie ta sztuka udała się Mikaeli Shiffrin. Ale nie zmienia to faktu, że Szwed to ikona narciarstwa alpejskiego.

– Ingemar Stenmark to synonim ścigania się na nartach alpejskich. To nazwisko znają nawet ci, którzy o narciarstwie nie wiedzą nic, albo bardzo mało. I żadne moje kolejne wygrane zawody tego nie zmienią – mówiła portalowi DW.com Mikaela Shiffrin jeszcze zanim udało jej się pobić rekord Szweda.

Mikaela Shiffrin wyrównała już rekord pucharowych zwycięstw Ingemara Stenmarka, pobiła go i pojechała dalej. Ostatniego dnia ubiegłego sezonu licznik jej wygranych zatrzymał się na liczbie 97. Ciężko sobie wyobrazić, by do wiosny nie dobiła do setki.

Stenmark zostaje bohaterem narodowym

Ingemar Stenmark ścigał się w latach 70. i 80. XX wieku. Zanim się pojawił, Szwedzi pasjonowali się narciarstwem klasycznym. Bieganie na nartach to narodowy sport wszystkich Skandynawów, wielu z nich robi to od dziecka do późnej starości.

Przed Stenmarkiem Szwed stał na podium alpejskiego Pucharu Świata tylko raz, w pierwszym roku jego rozgrywania: 22 stycznia 1967 r. w slalomie w Kitzbühel drugi był Erik Bengt Grahn. Zanim stało się to po raz kolejny, minęło siedem lat. 2 marca 1974 r. trzecie miejsce w gigancie w Voss zajął 18-letni wówczas Ingemar Stenmark. W grudniu tego samego roku odniósł swoje pierwsze zwycięstwo, kilka sezonów później wygrywał już seryjnie. Stenmark startował tylko w gigantach i slalomach. Gdy w Pucharze Świata rozgrywano te konkurencje – w Szwecji tłumy siedziały przy telewizorach lub radioodbiornikach, nawet jeśli wymagało to przerwania lekcji w szkole czy zatrzymania taśmy w fabryce.

Stenmark został bohaterem narodowym. I sprawił, że Szwedzi zaczęli na nartach też zjeżdżać. I się ścigać.

Uzbieranie 86 wygranych zajęło Szwedowi 170 miesięcy i dwa dni (tyle czasu upłynęło od jego pierwszych wygranych zawodów do ostatnich).

Kiedy w marcu 1989 r. ogłosił, że kończy karierę, mało kto wierzył, że jakikolwiek alpejczyk czy jakakolwiek alpejka będzie w stanie mu dorównać.

Słynny Alberto Tomba dobił do 50 wygranych. Niezniszczalny Hermann Maier – do 56. Szalony Bode Miller, może najbardziej znany alpejczyk – doczłapał się zaledwie do 33. A alpejski geniusz Marcel Hirscher zakończył karierę z 67 wygranymi na koncie.

Pierwszą, której mogło się udać pokonanie Szweda, była Lindsey Vonn. Amerykanka dobiła do 82 wygranych (to rekord damski). Musiała się poddać z powodu zdrowia.

Ukradzione kule Ingemara Stenmarka

Po tym, gdy Mikaela Shiffrin pobiła rekord Stenmarka, zaczęła się dyskusja o tym, kto jest najlepszym alpejczykiem wszech czasów. Ale odpowiedzi na to nikt nie ma i mieć nie będzie. Narciarstwo alpejskie przez sto lat bardzo się zmieniało. Nowe dyscypliny, nowe zasady.

Ale jedno jest pewne: Stenmark to jedyny taki alpejczyk w historii, z powodu którego FIS zmienił zasady gry. Jego dominacja w slalomie i gigancie w drugiej połowie lat 70. XX wieku była tak porażająca, że działacze uznali, że rywalizacja jest nudna, a konkurenci Szweda tracą motywację. I w sezonie 1977/78 uchwalili, że do końcowej kwalifikacji liczyć się mają tylko po trzy najlepsze wyniki z każdej konkurencji. Gdyby Stenmark miał walczyć tylko o wielką kulę, po trzech wygranych przez niego slalomach i gigantach powinien przestać się ścigać. Bo reszta z jego wyników i tak w klasyfikacji generalnej się nie liczyła. Wtedy jednak Szweda nie udało się zatrzymać i wywalczył swoją trzecią – i jak się okazało ostatnią – wielką kulę. Ale już w następnym sezonie, pomimo 13 wygranych zawodów, w „generalce” był dopiero piąty.

Nowe zasady – wg których liczą się wszystkie wywalczone punkty – wprowadzono w roku 1992. Gdyby obowiązywały w czasach, gdy ścigał się Stenmark, wielkich kul miałby w dorobku sześć. Mniej (o dwie) tylko niż najlepszy w tej klasyfikacji Marcel Hirscher, który zdominował alpejskie zmagania w latach 2011-2019.

Anna Kwiatkowska

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *