Kanadyjczycy rządzili na Streifie w latach 1980-83. 42 lata po zwycięstwie Todda Brookera najsłynniejszy zjazd świata znów wygrał alpejczyk z Kanady – James Crawford.
– Czekałem na moje pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata. Ale, że to się stanie w Kitz? To niesamowite, jeszcze nie do końca w to wierzę – mówił 27-letni Crawford po wygranej.
James Crawford najszybszy na Streifie
Crawford wyruszył na trasę z numerem 20. Prowadzący wtedy Szwajcar Alexis Monney pewnie już po cichutku zaczynał wierzyć, że ma wygraną w kieszeni. Startował jako czwarty. Odprawił z kwitkiem wszystkich faworytów. Ten największy, Marco Odermatt, który przed sezonem zapowiadał, że jego głównym celem na tę zimę jest wygrać wyścig Hahnenkamm-Rennen, był dopiero piąty (zawody zakończył na miejscu szóstym).
Crawford przewagę zyskał w środkowej części trasy, na jednym z pomiarów wynosiła nawet 0,35 s. Pod koniec trochę stracił, ale i tak zostało z niej 0,08 s. Na mecie przez chwilę wydawał się zaskoczony, dopiero po chwili wyrzucił ręce do góry.

Cel, jaki Marco Odermatt stawia na ten rok, może być tylko jeden: zwycięstwo w kultowym i na pewno najtrudniejszym zjeździe w całym cyklu Pucharu Świata – na Streifie w Kitzbühel. Do tej pory dwa razy Odermatt był drugi, raz trzeci.
Todd Brooker wygrał tu 42 lata temu
W grudniu 2024 z Jamesem Crawfordem i Toddem Brookerem rozmawiał dziennikarz CBS Sports. Obaj alpejczycy pochodzą z Ontario i trenowali na tych samych stokach. Rozmowa oczywiście zeszła na Kitz.
– Jasne, że ja też chcę tam wygrać – zapewniał wtedy Crawford.
– Każdy chce wygrać na Streifie, to normalne. Rzecz w tym, żeby nie chcieć za bardzo – zauważył wtedy Brooker (prawdopodobnie właśnie to przytrafiło się Odermattowi – chciał za bardzo).
Relacja dziś 65-letniego Brookera z Kitzbühel była słodko-gorzka. To tu odniósł swoje pierwsze z trzech pucharowe zwycięstwo. I tu w 1987 roku miał wypadek, po którym zakończył karierę. W czasie oficjalnego treningu odpięła mu się narta. Przez kilkanaście metrów koziołkował bezwładnie w dół stoku. Jego wypadek został zarejestrowany na filmie. – Wszyscy pamiętają ten upadek, tylko nie ja – wspomina. – Przez trzy miesiące po wyjściu ze szpitala głównie spałem. To, że nie połamałem sobie żadnej kości, to cud.
Todd Brooker był najmłodszym członkiem grupy kanadyjskich zjazdowców nazywanych Crazy Canucks. Pierwszy z nich zjazd w Kitz wygrał Ken Read. Potem – dwa razy z rzędu – Steve Podborski. W 1983 oprócz Brookera na podium stał jeszcze jeden Kanadyjczyk – trzecie miejsce zajął wtedy Ken Read.
Ich przejazdy na Streifie można zobaczyć tutaj: cbc.ca.
Historia z 1983 r. powtórzyła się w tym roku. Na najniższym stopniu podium stanął Cameron Alexander. On, Crawford oraz Brodie Seger i Jeff Read (syn Kena) próbują dziś nawiązać do sukcesów tamtej legendarnej grupy.
– To niesamowite, że stanęliśmy na podium razem z Camem . Porównywanie nas z Toddem i Kenem to dla nas wielki zaszczyt – podkreślał w wywiadach po sobotnim triumfie Crawford.
Notes Jamesa Crawforda
James Crawford jest aktualnym mistrzem świata w supergigancie i brązowym medalistą w kombinacji z Pekinu. W Pucharze Świata do soboty cztery razy stał na podium. Ostatni raz – w marcu 2023 r.
Kanadyjczyk jest perfekcjonistą. Ma notes, w którym notuje wszystko, co się dzieje na treningach i w czasie zawodów. Jak sprawdzał się sprzęt, co poszło dobrze, a co źle, jakie było ukształtowanie terenu, jaki był śnieg. Notuje pozycję swojego ciała na każdym odcinku trasy, moc nacisku łydki na języki, co czuł, czego się bał.
Te wszystkie analizy mają mu pomóc być lepszym. Ale kiedy staje na starcie – musi o nich zapomnieć. Oczyścić głowę. – Wtedy muszę zamienić to wszystko na wyczucie, pozwolić działać instynktowi – tłumaczy.
Crawford dorastał w narciarskiej rodzinie. Zawodową alpejką była jego ciotka Judy Crawford. Na igrzyskach w 1972 w slalomie zajęła czwarte miejsce. Zapalonym narciarzem był też tata Jamesa – Angus. To on woził dzieci – bo ścigała się też córka Candace – na zawody, gdy byli nastolatkami. – Cała nasza rodzina jest lekko szalona – opowiada James. – Od dziecka wpajano nam zasady zdrowej rywalizacji. I że nic nie osiągniemy, jak nie będziemy ryzykować.
Kiedy jednak Jack wybrał konkurencje szybkie okazało się, że brak lęku i skłonności do ryzyka mogą być dla niego niebezpieczne. Mama Jamesa Laurel z okien domu mogła oglądać treningi dzieci.
– Rozpoznawałam ich sylwetki na stoku. Widziałam, że zjechali na dół i wracają do domu – opowiada. – Ale teraz, gdy startuje w Pucharze Świata, ciężko znoszę oglądanie zawodów na żywo.
Angus dopiero niedawno odważył się zobaczyć syna w akcji na żywo. – Może ciut mniej się teraz denerwuję, bo wiem, że ma wystarczające umiejętności, żeby dotrzeć na dół bezpiecznie. To przychodzi z doświadczeniem – tłumaczy.
Anna Kwiatkowska
dark market list darkmarket 2025
darkmarket 2025 dark market onion
darknet links dark market 2025
dark web marketplaces darknet market
[…] Czytaj […]